piątek, 17 marca 2017

Troche o Evan'ie ~

Gdzieś w głębi Atlantyku, w mieście zwanym Aquantrium, mieszkają pewne mistyczne stworzenia: Smoki. Zapytacie zapewne, jak? Oczywiście to wodne smoki i jeden z nich jest specyficznie wyjątkowy. Nazywa się Evan Feerick. I teraz pewnie nasuwa się wam pytanie; Co w nim takiego wyjątkowego? Otóż ten niewiarygodnie denerwujący z irytującym charakterem smok posiada dwa ogony. Jest tylko 0.09% szans na to żeby smok przeszedł taką mutację, a do tego 90% ów smoków umiera kilka godzin po narodzinach ponieważ serce nie nadążą pompować krwi do serca, mózgu oraz dwóch ogonów. Lecz rodzice Evan'a są z z bogatej rodziny i posiadali wystarczająco dużo pieniędzy żeby utrzymać nowo narodzonego syna przy życiu. Nie było to niezwykle trudne ale lekarze uważają to za zbędne ratować małego smoka z taką przypadłością bo i tak konsekwencje są ogromne. Od problemów zdrowotnych po problemy z zakupem spodni.

Lekarz po 2h wrócił do zaniepokojonych rodziców Evan'a i oświadczył że przeżyje, na razie. A teraz pewnie zastanawiacie się. Jakim cudem smoki rodzą się jak normalne ludzie, jakim cudem mają szpitale, doktorów i tak dalej. No więc w pewnym dziwnym do zrozumienia sensie, są to hybrydy ludzi oraz smoków. Ich cywilizacja rozwija się od wielu stuleci. Jednak jak ich rasa powstała wciąż jest tajemnicą.

Evan był długo wychowywany przez swoich rodziców, dbali o niego dobrze, przechodził rehabilitacje, i musiał odczekać kilka lat zanim jego twarde łuski pokryły oba ogony żeby mógł pójść do szkoły bo nie był fizycznie gotowy do tego, ale w końcu udało się mu dojść do normalności. Był on teraz na takim samym poziomie jak reszta jego rówieśników.

Już po pierwszym dniu w szkole stał się popularny przez swój unikatowy wygląd. Schlebiało mu to. Lubiał być w centrum uwagi. Evan również zyskał swoją popularność przez sławnych i bogatych rodziców; Ojciec prawnik, matka sławna pisarka. Mały smok miał również na koncie babcie podróżniczkę, dziadka archeologa, wujka policjana oraz pra dziadka ... dobra lepiej o pra dziadku nie wspominać.

Evan ma już 15 lat, i właśnie skończył swój dzień w szkole. Jak wybiega z klasy pierwszy a za nim jego grupa kolegów którzy chodzą za nim wszędzie. Czasem może być to irytujące ale no cóż poradzić ma. Wyszedł wejściem głównym do szkoły i wyciągną swoją deskorolkę. Dostał ją od rodziców na 11 urodziny i od tamtej pory nigdy się z nię nie rozstaje. Ma z nią wiele wspomnień i przeżytych chwil. Jak na przykład :uciekanie przed nauczycielką od geografii na korytarzu, uciekanie przed buldogiem sąsiadów, uciekanie z domu po nocy bez wiedzy rodziców, jeżdżenie po skate parku i ciągłe wywracanie się. O dziwo jego koledzy zawsze mu pomagali wstać i się martwili czy nic mu nie jest, co było ... .dość..... gejowskie. Dzieci w ich wieku zazwyczaj by się śmiały, tym bardziej w towarzystwie.... Evan wolał trzymać pewien dystans.

Mimo swoich wyjątkowych ogonów jego wygląd był dość typowy jak na smoka wodnego. Nie był również żadnym mieszańcem, jego rodzina jest przejrzyście czystej szlacheckiej krwi wodnych smoków. Lecz jego babcia niemal doprowadziła do zmieszania. Gdy była ona jeszcze młoda wyruszyła na ekspedycje naukową na powierzchnię w celu odnalezienia jakiś rzadkich ziół. Odkryła ona plemię ognistych smoków, były one dość nie cywilizowane i zachowywały nie nie przyzwoicie. Po prostu bez kultury. Dzikie smoki interesowały się urodziwym wyglądem Anasthazi. Gdyby nie bariera językowa kto wie do czego by doszło. Babcia Evan'a musiała wracać do domu rodzinnego, zanim jeszcze się pożegnała z nowo zapoznanymi znajomymi, podarowała im dużo nowej dla nich technologi oraz masę książek które sama dla nich napisała. Nauczyła ich czytać żeby mogli zrozumieć co pisze w tych książkach. Teraz są oni bardziej cywilizowani ale wciąż dziczy i trudni do okiełznania.

Evan zawędrował na swojej deskorolce do Parku Wodorostów i usiadł na ławce. Jego długie włosy do ramion spoczęły na jego barkach. Rozglądał się podziwiając delikatnie powiewające gęste wodorosty. Jego koledzy zdążyli go już dogonić.

'Hejka Ev, co Ci się tak śpieszy dzisiaj?' zapytał jeden jego kolega
'Oh no wiesz (chciałem od was uciec) obiecałem rodzicom wcześniej wrócić'
'No weź wiemy że wcale nic im nie obiecujesz' dodał inny kolega
W sumie to była prawda, Evan nigdy nie obiecał nic rodzicom, a nawet jeśli mu się zdarzyło nigdy tej obietnicy nie dotrzymał, nie miał takiej potrzeby.
'Em, tym razem to coś ważnego.... dobra będę się zwijał, narka' odparł Evan po czym zniknął gdzieś za wodorostami z swoją deską.

Po jakimś czasie trafił na żwirową ścieżkę i podążał nią do domu. Spoglądał na ludzi wokół, każdy mu się przyglądał. Przyzwyczaił się do tego bo wie jakie wrażenie wywiera na smokach widok dwóch ogonów. Jego delikatna twarz zawsze promienieje sarkastycznym uśmiechem, delikatna niczym u małego dziecka. Oczy wyraziście błękitnego koloru z długimi rzęsami. Turkusowo-morskie włosy delikatnie powiewające na wietrze układając mu się idealnie na głowie.

Czasem zdarzało mu się spotkać z osobami które drażniły go mówiąc że wygląda jak mała dziewczyna, lub że jest gejem. Nie przejmował się tym zbytnio, a jeśli ktoś notorycznie go obrażał Evan był w zwyczaju po prostu przyłożyć mu z prawego sierpowego. Czasami chciał wyglądać bardziej męsko, na tatuaże jest za młody więc przekuł sobie w kilku miejscach dziurki, jedną na wardze i 2 w jednym uchu. To dalej nic nie poskutkowało.

Po jakiś 15 minutach spaceru Evan doszedł do domu. Entuzjastycznie przywitał rodziców i szybko czmychnął do swojego pokoju żeby uniknąć podejrzeń rodziców o jego szybkim powrocie. Oczywiście to nie zmieniło faktu że rodzice byli w szoku jego zachowaniem.

'Czy on na pewno się dzisiaj dobrze czuje?' zapytała zdziwiona zachowaniem Evan'a mama

'Pewnie coś w szkole przeskrobał i się boi powiedzieć' odpowiedział stanowczo ojciec przewracając następną stronę gazety.

'Pójdę z nim porozmawiać' odparła po czym wstała i poszła na górę do pokoju Evan'a

Ojciec zapatrzony w gazetę nic nie odpowiedział tylko popił kawą i przytaknął żonie.
Evan siedział w swoim pokoju przyglądając się półką na których leżała jego kolekcja gier, po chwili mama weszła do jego pokoju i spytała się go czy wszystko w porządku. Odparł że dobrze się czuje, położył się na łóżko i zaczął pisać z kimś na messengerze.

'Umawiasz się z kimś?' zapytała ciekawska mama

'Nie, dzisiaj mam zamiar zostać w domu, koledzy trochę mnie męczą, wydaje mi sie czasem, jakbym traktowali mnie bardziej niż tylko przyjaciela' odparł Evan wzdychając po czym dodał 'Przecież wiesz jak bardzo chciałbym żeby nasze pokolenie przetrwało wiec... nie mógłbym umawiać się z chłopakiem'

'Spokojnie synku, oni po prostu Cię lubią, nic więcej, a jeśli nawet zostałbyś gejem to, ojciec byłby tylko zły, ja uszanowałabym twoją decyzję, wiesz że mi nie zależy na tym całym pokoleniu tylko twojemu ojcu. Trudno nam o siostrę dla Ciebie lub braciszka....' *usiadła obok syna i dokończyła swoją myśl 'ale chyba czujesz jeszcze jakiś pociąg do dziewczynek prawda?

'Uhhh mama weź, to krępujące pytania, przecież wiesz że mam dziewczynę' odpowiedział poirytowany

'No dobrze dobrze, myślałam że z nią zerwałeś. Mam nadzieję że to będzie ta jedyna hehe' pogłaskała Evan'a po jego rozczochranych włosach i wyszła z pokoju.

Evan właśnie skończył pisać z Ashley (bo tak właśnie się nazywała ta koleżanka) Wśród smoków wodnych bardzo popularne jest posiadanie imion zaczynające się na A, to taki tradycyjny zwyczaj ale z czasem większość o nim zapomniała. Plemię smoków ognistych ma przydzieloną literkę P, Królestwo smoków światła L, a królestwo smoków ciemności H. Jest również kilka innych ras smoków, takich jak Lodowe, Trawiaste, smoki wiatru, oraz błyskawic i wiele innych których zapewne nie mam ochoty wymieniać. Przydzielenie tych liter nie jest losowe, A stoi za słowem Aqua, P za słowem Pyro, L za słowem Light, H za słowem Hades. Wszystkie rasy mają swoje litery, odpowiedniki i różne historie oraz bóstwa dlatego trudno się różnym gatunkom tak bardzo ze sobą zaprzyjaźnić. Każde zamieszkałe przez smoki miasto znajduje się tysiące mil od siebie. Tradycyjne smoki nie były by w stanie zaprzyjaźnić się z inną rasą. Jedyną nadzieją na zjednoczenie plemień są dzieci. Które nie myślał w ten sam sposób jak ich rodzice. I w tych czasach z tą technologią, są nawet w stanie przyjaźnić się poprzez internet. Evan jednak trzymał się on innych gatunków z daleka, bał się ojca


czwartek, 16 lutego 2017

Toxic People Toxic Environment |Chapter 2|(Page 7)

No więc elo dawno nic nie pisałam no ale bum, opko. No o ten walić zostawiam was żebyście przeczytali tą pożyteczną część tego posta która jest tam poniżej xd.

Minęło parę miesięcy po tym wszystkim. Moje kontakty z przyjaciółmi się nieco zmieniły. Nieco bo .... można powiedzieć że zostałam singielką. Na rękę mi z tym w sumie. Wracając, wygląd nieco mi się zmienił, wyglądam na bardziej niewyspaną z worami pod oczami, rana na brzuchu którą mam zaczęła mi od jakiegoś czasu krwawić, więc muszę ciągle nosić bandaż na brzuchu. Uszy które ogarnęłam po jakimś czasie zmieniły kolor na intensywnie czarny. Zakładam również plaster na nos,  pomaga mi on nieco w tamowaniu krwotoków bo naciska na te śmieszne "motylki" na nosie czy coś ale i tak  często mi krew leci, zazwyczaj to z ciśnienia w sumie nie rozumiem jak ten plaster ma działać, fajnie wygląda i tyle ;~; . Dalej nie rozumiem co oni mi zrobili w tym szpitalu, to takie nie logiczne ... najlepiej jeśli po prostu nie będę o tym myśleć *bierze laptop i wchodzi na fb* hm... ciekawe czy ktoś jest *pisze na konfie*
Ja- eee elooo
Kopara: hejo
J- uszy mnie bolą żal
K- które uszy? XDXDXD
J- ;-; no te na głowie
K- no ale które xdxd
J- uszy misia no kurwa mać jprdl
K- a
J-no
K-ok
J- a jak tam twoja ręka?
K- eee
*wysyła zdjęcie metalowej ręki oklejoną plasterkami w jednorożce*
K- pacz jaka fajna
J- Zajebista
K- wiem
Maja- efjgfd

M-elo
J- Maaaja! :D 
M- JAAAAŹ!
J- Heejo *hug*
M- yeey *hug*
*dzwoni ktoś*
hm, zastrzeżony numer? To chyba nie jest dobry pomysł.... ale sprawdzić kto to warto
J- ej czekaj ktoś do mnie dzwoni z/w
*odbiera telefon*
-halo?
???- Witaj, możliwe że pamiętasz to co zaszło kilka miesięcy temu. Chciałbym nieco podać Ci pewnych informacji o których powinnaś wiedzieć. Po pobraniu próbek twojej krwi zabraliśmy ją żeby testować ją na nowych "pacjentach". W wyniku czego w pewnym sensie masz brata. W jego krwi są próbki twojego dna ale również twojej mamy i ojca, odrębniliśmy je podczas ekstrakcji chromosomów. Martwimy się również że jako nasza pierwsza pacjentka możesz przechodzić przez to najgorzej bo testy nie były w 100% przejrzyste i mogliśmy popełnić jakieś błędy. Wyślemy do Ciebie Jake'a jutro o 10, będzie Cię pilnował i reportował nam jakiekolwiek dziwne zmiany, nawet jeśli nagle zachorujesz. Prosze się nie martwić nie mamy na celu zabicia Cię, jesteś cenna tak samo jak twoi przyjaciele. Poza jednym, który za bardzo stawiał opór i przez niego ponieśliśmy za duże straty. Nie możemy pozwolić sobie na takie koszta. Gdy go namierzymy natychmiast się go pozbędziemy, na tą chwile testujemy twoje dwie koleżanki, zapewne wiesz o kogo chodzi, ale ja już za dużo powiedziałem. Mam nadzieje że Jake nie będzie kłopotliwy i zajmie się tobą dobrze. Życzę miłego dnia. 
Huh..... co ...z-zrobili mi brata? Ale.... dziwne to troche ale dobra, myślałam że oni są tymi złymi ... um... coś ukrywają pewnie.... i kogo oni chcą zabić ;_;??? Mam nadzieje że nie chodzi o Emila.... 
J- um no ten j/j rozmawiałam z jakimś typem od tego czegoś no... gdy mnie uprowadzili
M- wat oni mają twój numer ;o? I co powiedział?
J- em najwidoczniej .... powiedzieli że zrobili mi brata(wtf ._.))) i wyślą go do mnie jutro, chcą zabić kogoś z nas i mają u siebie dwie osoby, ale chuja nie wiem kogo
M- o shit D: ale Ciebie nie zabiją?
J- no raczej nie, bo wysyłają Jake'a właśnie po to żeby mnie chronił ....
M: uf to dobrze :D 
K-pewnie mnie zabiją
J- weź, na pewno nie, zwracali się do tej osoby w rodzaju męskim więc bardziej się martw o Emila
K- shit..... 
*kilka godzin później* 
J- dobra ja spadam, musze ogarnąć się jutro żeby wstać o 10, branoc
K- kolorowych koszmarów
M- ... dobranoc :( 
*wyłącza laptop i kładzie się spać*
~Następnego dnia~ 
*budzi się* nehh, *ziew* która to godzina? *sprawdza telefon* o kurwa.... *wyskakuje z łóżka i biegnie do drzwi* mam nadzieje że sobie nie poszedł czy coś :( *otwiera* 
-ym h-hej ... długo czekałeś?
Jake- no .... 30 minut
- wybacz >n< zaspałam .... przepraszam że musiałeś tutaj stać aż tyle, wchodz do środka 
J- spoko, *wchodzi* czyli ty nazywasz się Jaśmi-
-nawet się nie waż dokończyć .... mów mi Jaś po prostu, plz ... 
J- um, okej jak wolisz 
-zaprowadzić cię do mojego pokoju? Będziesz musiał siedzieć tu ze mną bo nie mam tu pokoi gościnnych 
J- spoko, będę spać z tobą czy na materacu? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-nie mam zapasowego materaca..... będziesz spać na podłodze :) *wchodzi do pokoju* nie zwracaj uwagi na ten syf, 
J- miałem u siebie gorszy... ey ale podłoga jest niewygodna, wiesz?Wolałbym z Tobą ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-praktycznie w ogóle Cię nie znam
J- cześć jestem twoim bratem mam na imie Jack i mam 19 lat ;;;;)
-dalej za mało
J- jestem alkocholikiem nie zdałem studiów mam kilka blizn nie lubie tofu jestem uczulony na koty i matka nazywała mnie królisiem ;;;;)
- oh króliś?.... ale to dalej za mało
J- jezu nie będę opowiadać Ci całej historii o mnie *siada na łóżko* 
-czemu? Ja chętnie posłucham 
J- uh dobra ale w skrócie bo nie lubie szczegółów. Więc no..........um
-coś nie tak?
J- zapomniałem 
-co zapomniałeś?
J- kurwa, nawet nie wiem.... um ...dobra nie było tematu, wrócimy do tego kiedy indziej, ok?
- ehh no dobra *przygląda mu się* o .... masz podobne uszy do moich heh, tylko że są bardziej w kolorze twoich włosów
J- um.... no tak, przeprowadzali na mnie podobne testy co na tobie a przed tym jeszcze upewniali się że wszystko poprawne testując jedną z twoich koleżanek. 
- huh, chodzi o Maje? Bo też ma takie uszy...
J- nie wiem jak sie nazywała ale skoro ma uszy misia to pewnie chodzi o nią ....
- oh, Jake? Czujesz cos jak dotykasz uszu?
J- ym nie jestem pewien, na początku nic nie czułem a potem Ro-.... doktorek kazał mi ich nie dotykać bo jeszcze mi "odpadną" ale pewnie mnie tylko straszył jak jakiś nadopiekuńczy rodzić... jeśli chcesz to sprawdź sobie 
-hm? Mogę je dotknąć? 
J- no tak, to tylko uszy
*dotyka* no faktycznie to tylko uszy, takie małe.... mięciutkie.... heh 
-fajne są *przestaje tykać xd* 
J- thyyy, masz zimne ręce,chodzisz do szkoły prawda?
-sorki xd... um nawet mi nie przypominaj
J- jutro Cię zaprowadzę :D 
-c-co? Ale po co? Przecież dam sobie radę sama
J- nie wygłupiaj się, przecież wiesz że moim zadaniem jest pilnowanie Ciebie. Nie mogę spuścić z Ciebie oka. 
-nawet gdy będę spać będziesz się na mnie patrzył czy nic mi nie jest?
J- no co ty, jak będziesz spać będę Cię przytulał dla pewności że nikt nie przyjdzie żeby Cię zabić, a nawet jeśli to postrzelili by mnie nie Ciebie i zdążył bym Cię ostrzec żebyś uciekła :D 
-oni zrobili Ci pranie mózgu że poświęcił byś dla mnie życie?
J- nie, wcale nie musze poświęcać mojego życia dla Ciebie, to mój wybór, jesteś moją młodszą siostrą i chcę się tobą dobrze opiekować.
-oh.... j-ja *przytula go* ..dzięki...możesz ze mną spać ... ale na razie tylko dzisiaj
J- yey :D *też przytula* nie martw się, ze mną u boku nigdy nie stanie Ci się krzywda.
-...ale za to Tobie może się stać
J- racja... ale mną nie musisz się przejmować, kilkukrotne zabiegi sprawiły że jestem 2 razy bardziej odporny od statystycznego mężczyzny.
Julka- *wchodzi do mojego pokoju* to Adi?! 
-.... nie, to twój nowy brat
J- kto to Adi? I to twoja siostra? Nie podobne jesteście xd
-um Adi to mój ex, i wiem o tym xd
Julka- wat powiem mamie *biegnie na górę*
- aha? ;-;
J- miałaś chłopaka? 
-um no miałam....ale zerwałam z nim jakiś czas temu... nie do końca  chce tego wspominać
J- rozumiem... a powodem rozstania był on czy Ty?
-w sumie sama nie wiem, zerwałam z nim przez jego zachowanie i kłamstwa więc chyba jego wina
J-mocno Cię zranił?
-no tak.... często przez niego płakałam, a czemu o to się tak wypytujesz?
J- *przytula mocniej* nie pozwolę już nigdy żadnemu skurwysynowi żeby zranił moją siostrzyczkę 
-p-przestań >.> już nawet nie chcę mieć nikogo 
J- to dobrze :) *przestaje hugać* 
-um Jake?
J- tak?
-czuję jakby krew z nosa mi leciała ...
J- huh? *patrzy na jej nos* oh, faktycznie, poczekaj wezmę chust- ....ecz- ... um nie masz tutaj nawet papieru do nosa?
-skończył się, jest tylko w klopie rolka *zatyka sobie nos dłonią* fak zaraz cała się pobrudzę 
J- czekaj tu *biegnie po papier* 
- uh nie zostawiaj mnie tak z tym krwotokiem :'( 
J- *wraca i zatyka jej nos papierem* trzymaj to
-no dobrze, a co z moją ręką? Jest cała brudna ;-; 
J- to nic .... *bierze jej dłoń i zlizuje krew* 
-u-uhh Jake kurwa ;///; to łaskocze przestańńń mogę sobie ją potem umyć 
J- no sorki .... *urywa dwa listki papieru i wyciera jej dłoń* wolałem to teraz zrobić żebyś nic nie poplamiła a nie chciałem żebyś wstawała do łazienki z krwotokiem nosa bo jeszcze byś zasłabła, połóż się lepiej i odpocznij 
-uh mogłeś po prostu wytrzeć ;////; n-no dobrze *kładzie się* krwotok chyba ustał ... 
J- lubie smak krwi heheh ... o to świetnie :D *Zabiera zakrwawioną chusteczkę i przykłada jej małą morką ściereczkę do nosa* to na wszelki wypadek jakby znowu miała lecieć *całuje ją w policzek* leż tu ja pójdę do twojej mamy... do naszej* mamy i poproszę ją żeby zrobiła Ci coś do jedzenia C: *wychodzi z pokoju* 
On trochę przekracza granicę między "bratem" a "chłopakiem" ... będę musiała mu to niedługo wytłumaczyć ... eh, to i tak nie zmienia faktu że jest uroczy gdy tak się stara żeby nic mi się nie stało...



waw to koniec na dzisiaj XD mam dość pisania a wy zapewne dość czytania (za dużo czasu mi to zajęło) musze w końcu iść spać i wiem 70% opka to dialogi ale nudzą mnie takie typowe monologi w których sie opisuje myśli i takie tam, kto by chcial czytać deskrypcje jak ktoś wstaje z łóżka i wgl zakłada wszystko perfekt i 50000 tysięcy zdań więcej. NOPE. Ja mam za dużo wymyślonej fabuły więc nie mam czzasu na takie gówna XD. A i tu niżej macie refke do Jake'a, żebyście po prostu mogli wiedzieć jak wygląda bo tak